
Przenieśliśmy się w perski klimat starych zabudowań. To tutaj gdzies w ustronnych zaułkach nieszczęśliwie zwichnęłam sobie kostke! Ale bolało! Mysłałam że juz będe musiała spedzić urlop w jednym miejscu. Nie zwolnilismy jednak. Polecam zagłębić sie w okolice drogiego klimatycznego hotelu Manouchehri House oraz w okolicach ulicy Alavi. Przy tej ostatniej idąc od centrum po prawej znaleźliśmy nasz cudowny hotel: Sadeghi traditional house. Obsługa przemiła, czysto i niezapomniany klimat tradycyjnej rezydencji. Właścicielka widzac
moją obolała kostkę załatwiła gdzieś lód i chciała ułatwić mi życie na każdym kroku. Udało nam się zamówić jedzenie z dowozem do naszego klimatycznego hotelu. Tradycyjne Dizzi oraz lokalne danie z bakłażana zjedliśmy w podwórzu. Gospodarze specjalnie dla nas zapalili światła rezydencji. Było cudnie. Pomimo kolacji udalismy sie na spacer po okolicy i idac od hotelu mala sciezka w lewo odkryliśmy restauracje mieszcząca się także w przepięknym tradycyjnym domu. Rozsiedlismy się na poduszkach kosztując kolejnych lokalnych smakołyków.
Obecnie wszędzie towarzyszy nam herbatka. W Iranie nie można dostać piwa a i innego alkoholi, kawa także nie jest popularnym napojem. Nie dostajemy kawy nawet na śniadanie, ale powiedziano nam ze można sobie przynieść to dadzą wrzątek.
