Woda brudna i tylko miejscowi odważą się tu kapać gdyż plaża jest całkiem niedaleko portu i wielkich statków. Ulice najbliższe wodzie są jeszcze spokojne z głównie turystycznym przeznaczeniem, a ceny potrafią powalić. Ta dzielnica jest pełna kolorowych kamieniczek i barów z parasolami. Gdzie nie gdzie można natknąć się na pijalnie soku z kokosa na kółkach, stoiska z drobnym jedzeniem lokalnym czy panie ubrane w typowo karaibskie kolorowe falbaniaste suknie; sprzedające owoce. Znajduje się tu także parę zacienionych placyków, backpackerskie hostele i katedra. Spokój kończy się na wysokości carrera 5, która jest ruchliwym centrum miasta z tysiącem ulicznych straganików, modnych i niemodnych sklepów, barów itp. Można tu kupić, naprawić czy wyczyścić po prostu wszystko. Przez zastawione straganami chodniki trudno się przedostać
w jakąkolwiek stronę. Dla mnie to właśnie ta ulica ma jakiś taki ciekawy klimat.Aż kipi, buzuje! Dalej od nabrzeża robi się jeszcze bardziej dziko i surowo. W okolicach Mercado, czyli niedaleko rogu calle11 i carrera11 można złapać busy do Parku Tyrona albo colectiivo do Minca. Busy do Taganga przejeżdżają przez różne części miasta. Porównaliśmy także ceny w Taganga i supermarketu Santa Marta i różnice są od 0-150 COP czyli żadne. Kiedy po zwiedzaniu wróciliśmy pod cień Palm na wioskowym nabrzeżu, do naszego klimatyzowanego pokoiku i spokojnej (na swój sposób)
wioski odetchnęliśmy z ulgą. Po zmyciu z siebie miejskiego kurzu i potu znów wyruszyliśmy w zawsze ciekawe nocne życie Taganga
Santa Marta – w gorącej kipieli karaibskiego miasta
Info:
Nocleg: np polecany przez znajomych hostel dreamer: 20tys dorm
Transport: dworzec jest poza miastem. Busiki przejazd: 1200 COP; Z dworca w okolice wybrzeża ok 30 min; do centrum (carrera 5) jadą ok 40 min; do Mercado ok 50 min; do Taganga ok godziny.
Santa Marta-Park Tyrona: okolice Mercado (calle11, carrera 11); 1 godz, 5 tys. Odjeżdża jak się zapełni.
Santa Marta-Minca: okolice Mercado; taxi-colectivo dla 4 osób; 5-6tys ok 1godz