W ciagu 23 dni pobytu wydawalam okolo 14,5 Euro na dzien (17$) (bez wizy i lotow) Gdzie pozwalalam sobie na przyzwoite jedzenie (bo Birmanskie jest nienajlepsze) i piwne wieczory z Maxem, Ania i lokalna kultura. Wiza: 810 Bath w ambasadzie w Bangoku, na 28 dni, standardowo 3 dni oczekiwania, expres (w ciagu tego samego dnia) …
Kategoria: Birma
Pagan – w krainie 4 tysięcy stup
Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce by się zgubić. Ja, Max i Ania rowerem przemierzamy połacie zielonego terenu. Podążając do kolejnego dumnego zarysu pagody na horyzoncie mijamy uśmiechniętych ludzi pracujących w polu i stada kóz. Tak właśnie się najlepiej zwiedza Pagan. Uciekając od najsłynniejszych stup, w poszukiwaniu swoich własnych -cichych, pustych i tajemniczych. Kiedy cel zostanie …
Hsipow
–> Malutkie miasteczko, w którym nie ma zupełnie nic. Jeden hotel wystarcza na ogarnięcie całego ruchu turystycznego i tyle. Ale jest także coś w tym miejscu dziewiczego, przyciągającego i zarazem odprężającego. Spacery po okolicy to sama przyjemność. Do wodospadów, gorących źródeł i Sunset hill można dojść w około godzinę, a po drodze zwiedzić fabrykę popcornu, …
Mandalay i okolica – w krainie tysiąca złotych stup
Miasto olbrzymie, jednomilionowe i takie jakieś mało przyjemne. Od Yangon jeszcze bardziej brudne, głośne, turystyczne, tłoczne, a nocami spowite w ciemnościach. Mimo tego my podróżnicy zawsze znajdziemy coś dla siebie, a zwłaszcza wspaniałych ludzi. Pierwszego dnia standardowo wdrapujemy się na szczyt Mandala Hill. Po czterokilometrowym spacerze wzdłuż fosy Nowego Pałacu lądujemy na początku ponad tysiąca …
Inle Lake – świat postawiony na palach
Na drugi dzień, kiedy deszcz w końcu przestał padać, okolica ukazała nam się w nowym świetle. Miasteczko na północy jeziora, gdzie się zatrzymaliśmy – naprawdę urocze. Parę ulic na krzyż, mały targ parę restauracyjek i port – nieco zalany, gdyż poziom wody wyższy niż zwykle. Wczoraj była łódka i zwiedzanie jeziora od “wewnątrz”, więc dzisiaj …
Hej! – Nad jezioro przez góry, doliny i błoto
Wszyscy gotowi w pelnym rynsztunku spotykamy się z naszym przewodnikiem – Linn pod agencją Example tour. (Polecam) Zostawiamy bagaże pod pewną opieką, a taksówka zabiera nas do punktu startu naszego trekingu. Wędrujemy sobie podziwiając wokoło wspaniałe widoki pofałdowanej ziemi udekorowanej różnokolorowymi polami uprawnymi. Gdzieniegdzie mniejsze i większe góry przypominają mi krajobrazy moich rodzinnych okolic. Ach …
Kalaw – w labiryncie złotych posągów Buddy
Z samego rana łapiemy autobus do Bago. Tu czekamy na transport do Kalaw. Znów mamy przyjemność zakosztować tutejszych zwyczajów. Już pomijając fakt, że w restauracji obsługuje nas czterech panów gotowych do spełnienia każdego naszego życzenia to jeszcze jeden zaczyna nas wachlować ot bo nie ma wiatraka 🙂 Po około 14 godzinach w nocnym busie jesteśmy …
Złota skała – i znów pod górkę
Dzisiaj testujemy transport w Myanmarze. Taksówka wywozi nas gdzieś hen poza miasto, gdzie obskakuje nas tuzin panów, którzy zaciągają nas do kasy. Z kupnem bilecików do Kinpun nie było problemów. Odjazd zupełnie niepunktualnie, a autobus zupełnie pełen. Na miejscu jak zwykle wszystko dzieje się samo. Hotel sam znajduje nas oczywiście. Po krótkim targowaniu bierzemy całkiem …
Yangon – podróż w czasie
W końcu lądujemy na lotnisku w Birmie, cała czteroosobowa brygada. Oprócz Anki dołączył do nas jeszcze Max z Australii. Podekscytowani łapiemy taksówkę do miasta. To już inne miejsce. Nie ma tu jak w Bangkoku klimatyzowanych Taxi. Ogarnia nas dziwne wrażenie, że znamy to miejsce. He-he. Suniemy starym nissanem pomiędzy blokowiskami i tylko palmy nie pasują. …